Bóg O mój Boże nieśmiertelny uwielbieniem epok! Czy ta księga nad księgami, zadługa dla przeciętnego człowieka powstała na prawdę z Twego rozkazu i z Twego natchnienienia? Czy jesteś czymś więcej niż motywacją do czynienia dobra? Ostatnią nadzieją w chwili rozpaczy? Miłośći! Przyjaźni! radości! - Takim chcę Cię widzieć w mojej wyobraźni. "Kocham cię Boże! wiem, że istniejsz!" - próbuję kszyknąć, ale nie mogę. Za dużo w okół mnie i w środku mnie nauki. Nauka matką wątpliwości. Marzę, żebyś istniał, nie mogę mieć pewności. Może wyszyty świętą wojną i złotem kościół to popularna sztuka o zmieniającej się od święta fabule? Jeśli teraz patrzysz na mnie z nieba, obsewujesz jak nieporadnie kreślę słowa zwątpienia, marszczysz brwi, gniewasz się lub śmiejesz. Takie już ze mnie niewdzięczne dziecko-niedowiarek. Niepotrzebnie ściągnięto mi chustę z oczu. Teraz zamiast bezmyślnie składać ręce do modlitwy i słuchać mediów, poszukuję prawdy. Jeśli natomiast nie patrzysz, nie istniejesz to zmarnowałam pisząc o Tobie kolejną godzinę krótkiego, bezwartościowego życia. Składam ręce do modlitwy w czasie, której nie wstydzę się zadawać pytań i wyrażać własnego zdania. Zasłyszane w mediach słowa filtruje rozumem.

  • poprzedni
  • spis treści
  • następny