świt Dzyń, dzyń, cichą melodię słychać z oddali. Tętent kopyt. Ktoś jedzie. Senne drzewa wiatr kołysze. Samotny skowronek przysiada na krzewie. Panna Rosa spaceruje po łące, Stopy ma bose, włosy mokre, Zawilgłe koronki na białej sukience. - Hej no mała, hej nieśmiała! Czego milczysz, niema jesteś ? Milczy twardo, twarz skryła w dłoniach, Pewnie wystraszona. - Gadaj, gadaj póki czas, i tańcz, i się baw. Spuściła oczy, uciekła spłoszona, Jak sarenka młoda. - Stój, stój, czyż nie jesteś panna Rosa? - A kto pyta? - świt i jego ranna świta. Dzwoni, pluska, pajęczyca nitkę wije. Dzień niech żyje, dzień niech żyje! Kur zapiał. Budzik zadzwonił. Zatrąbiły dudy. Codziennie ta sama historia, Ten sam powóz, ten sam taniec. To samo świtanie...

  • poprzedni
  • spis treści
  • następny