Sacer Czy damie z wysokiego rodu wypada w długiej sukni jeansowej i t-shircie złotym zatrzymać się na zakręcie, schylić, podnieść na liściu szmaragdu małe, pełzające stworzenie? Garstce neuronów na pewno będzie miło szukać dzień dłużej pokarmu. A potem szłam sobie - krok w krok, zapominając o troskach. Grali antyczną sztukę na drzewie, z gałązką w dziobie jedyny aktor spoglądał w napięciu na jedynego widza. Ławka wygodna i wiatr wiał oklaski. Patykowaty krokodyl z Kałuży chciał grać ze mną koniecznie w kółko i krzyżyk na płytach chodnika, więc cóż było robić - wygrałam pana z psem drepczących bez celu. Morze wysychało, stawało się płytsze, bezradniejsze, kiedy zawróciłam już sobie poszło. Tylko ta córa na kamieniu. Uplotła starannie włosy, zszarzała, stwardniała. Zawróciłaś! Zawróciłaś! - krzyczeli na mnie z żalem, machając śmiesznie rękami.

  • poprzedni
  • spis treści
  • następny