Bal Ubrana we wczorajsze spodnie i jutrzejszą bluzkę wsiadam do karety, która nigdy nie zatrzymuje się na przystanku pod pocztą. "Hrabia Kanar, do usług" - Przystojny mężczyzna ściąga kapelusz, całuje w rękę, pomaga wysiąść. A może było ich dwóch? W świetle nerwów nie widać dokładnej liczby. Na przyjęciu nikt nie zauważył mojego spóźnienia Przetańczyłam cały bal z księciem przebranym za młokosa w kapturze. Odnosi mi teraz co rano pustą butelkę, zgubioną na schodach podczas szaleńczej ucieczki. Czy przeklinająca macocha to szlachetniejszy rodzaj pospolitej wiedźmy? Napełniam butelkę. Pasuje, jak ulał.

  • poprzedni
  • spis treści
  • następny