/2012, na podstawie wylosowanych dziewięciu obrazków Złota rybka Oj miałem smutną przygodę. Ja? Czyli kto? Zapomniałem się przedstwić... Bolesław Śledztwo, do usług. Jestem wybitnym detektywem, potrafię rozszyfrować każdą zagadkę. Policja załamuje ręce, rodzina płacze i wreszcie, jakiś mądry przyjaciel ofiary lub (daj Boże!) zwykłego poszkodawanego, wyciaga numer do mnie. Do każdej sprawy wymyślam inną technikę. Jednak, uogólniając moja potęga kryje się w jednym słowie - logika!! Cały nasz świat jest oparty na niej! Inaczej w gęstym i lepkim powietrzu latałaby krowy, miałcząc drwiąco. Mój przykład brzmi absurdalnie, ale dobrze oddaje kłębiące się w głowie myśli. Trudno w to uwierzyć, ale nawet ja czasem załamuję ręce. Nie potrafię zrozumieć zjawisk paranormalnych. Zresztą one chyba z definicji mają pozostać niezgłębione umysłem ludzkim. Chociaż... zdradzę wam w tajemnicy, że w jakiejś książce promującej nowoczesne idee, wyczytałem,iż czarodzieje to też ludzie!! Właściwie to dziś nie zamierzam relacjonować trzymających w napięciu przebiegów śledztw. Sorki, jeśli was rozczaruję, ale zamierzam opowiedzieć zupełnie głupawe zdarzenie. Pewnego dnia (szczerze, to dziś rano) znalazłem pod drzewem książkę. Zaciekawiony podniosłem ją. Okładka tego dziwnego znaleziska była pusta. Natomiast na pierwszej stronie, pod kilkoma (smacznie brzmiącymi!) przepisami, zostało coś napisane drobnym druczkiem. Wyciągnąłem z kieszeni moją ukochaną lupę. Przyłożyłem do maleńkich literek. Haha - "Idź za czarnymi odciskami stóp, a znajdziesz jezioro w którym pływa złota rybka". Czasem, zwłaszcza jesienią, kiedy idę kolorowym lasem albo mokrymi od deszczu szarymi ulicami miasta, zastanawiałem się o co poprosiłbym Dżina z Lampy'Alla-cośtam. Nie brakowało mi pomysłów. Ale o co poprosić złotą rybkę? Jednak, rybka to rybka. Złota, srebrna, smażona nadal pozostanie wyślizgującym się z rąk, uzależnionym od wody, jak jakaś narkomanka o dragów, stworzeniem. Marzenia zostawię na później. Wcześniej muszę znaleźć ślady, dotrzeć do jeziora i złowić magicznego zwierzaka. Co wtedy? Wtedy bez namysłu wyrzeknę spontaniczne życzenie. Koło mnie nie było czarnych odcisków stóp, więc wróciłem na ścieżkę. Jest! Natychmiast zobaczyłem ciemny znak (mam wprawę w rozwiązywaniu takich łamigłówek). Szybko odnalazłem kolejne ślady. Były rozrzucone gęsto, niczym szlaki turystyczne. Doszedłem do jeziora, które matka natura umieściła na środku kwitnącej łąki. Odsunąłem wysoką trzcinę. Poprosiłem kolegę, żeby wysłał mi SMSem wędkę. Niestety przedmiot był za ciężki i Jędruś musiał przerobić wiadomość na MMS. Zanurzyłem wędkę, policzyłem do dziesięciu, wyjąłem złotą (ciekawe jakiej próby złoto...) rybkę. - Póść mnie, dobry człowiek, sieć wodna w której mam telefon nie sięga tak daleko. Muszę wykonać bardzo pilny telefon do szefa. - A w środku złotko, też jesteś ze złota? - spytałem, patrząc rybie prosto w oczy. - Nie, w środku jestem z białka. - Mówisz serio? Ze szczerego białka? - O tak, szczerego aż do bólu. - Puszczę cię, jeśli spełnisz moje trzy życzenia. - Przesadziłeś trochę koleś, jedno Ci starczy. - Jestem logicznie myślącym detektywem, więc już od dawna wiem, że liczy się jakość, a nie ilość. - Więc o czym marzysz Bolesławie Śledztwo? Szybka męska decyzja. Spontanicznie Bolku! - przypomniałem samemu sobie. - Poproszę gwiazdkę z nieba. - Proszę. Złota rybka podpłynęła do góry, przestawiła na bok dwie zawadzające chmury i podała mi gwiazdę. Niestety nie przewidziałem, jaka będzie ciężka. Wziąłem to wymarzone ciało niebieskie do rąk i ... upuściłem. Gwiazdka się rozbiła na drobne kawałeczki. Jeśli kiedyś znajdziesz fragment rozbitej gwiazdy na niebie to zastanów się, czy nikt z twoich znajomych żywych lub umarłych, nie potrzebuje pomocy doskonałego detektywa.

  • poprzedni
  • spis treści
  • następny